Co u mnie? Wpis na siłę, ale z przyjemnością go napiszę :D
Godzina siódma: oczekiwania na wyjazd do rehabilitowanej babci Anny, w grze RTMS Travian Legends nie mogę wziąć urlopu, bo jakieś ranne jednostki wracają dwadzieścia cztery godziny po walce.
Godzina ósma: jedziemy autem marki Chrysler Pacifica z ojcem, odpalamy muzę na prośbę taty, leci kpop.
Godzina dziewiąta i dziesiąta: zabieramy tatę taty i męża babci, jak i córkę taty taty, a moją ciocię do auta. Dziadek z przodu. Nie mogę włączyć kpopu i ogólnie podłączyć się do auta z tylnich pozycji. Później się okazało, że nie można wygaszać smartfona.
<odwiedzu odwiedzu odwiedzu, odwiedzu odwiedzu odwiedzu> ...Babcię Anię.
Wojowniczy stryj, co walczył z The Pruszków Mafia, Ciocia Ela, Dziadek, Tata i ja, czujemy się jak w grze. "Jak to się udało nam spotkać w tym składzie"? Obiecałem stryjowi ściąć brodę i włosy. Ale dał się nabrać. Jebać... policję...
Godzina piętnasta: jesteśmy w Płońsku, wracając z warszawskiego Międzylesia. Idziemy do Maka. Znów ludzie w Maku mnie podziwiają i brzydzą jednocześnie, "Ty, to On, członek bractwa muzułmanów".
Resztę trochę utajnię, bo nie chciałbym, żebyście robili podróbki schematów z mojego życia kosztem rówieśniczek i rówieśników.
Komentarze
Prześlij komentarz