Sebastian
Wydawnictwo A, Przekład: W. Kurpiewski, dziewiętnaście sześć sześć, autor: nn
Jestem muzułmanem, szkolę się, by bajerować mężczyzn z Tajlandii, no i podniecać ich żółte lasencje.
WŁAŚCIWA TREŚĆ
[8] Żył niegdyś gorliwy poszukiwacz prawdziwej ścieżki imieniem Sadaprarudita. Odrzucał wszelką pokusę korzyści czy zaszczytów i z narażeniem życia poszukiwał ścieżki. Pewnego dnia usłyszał głos z nieba, który mówił:
-- Sadaprarudito! Idź prosto na wschód. Nie zwracaj uwagi na upał ani na zimno, na pochwały ani na szyderstwa, nie zaprzątaj sobie głowy rozróżnianiem dobra i zła, lecz cały czas podążaj na wschód. Daleko na wschodzie znajdziesz prawdziwego nauczyciela i osiągniesz oświecenie.
Sadaprarudita, rad z tak dokładnych wskazówek, bezzwłocznie udał się w podróż. Często szedł spać tam, gdzie zastała go noc -- w szczerym polu czy w dzikich górach.
Jako cudzoziemiec musiał w obcych krajach znosić wiele upokorzeń; pewnego razu, przymuszony głodem, sprzedał się w niewolę. W końcu jednak znalazł prawdziwego nauczyciela i poprosił go o naukę.
Powiada się: "Dobre rzeczy dużo kosztują". Sadaprarudita przekonał się, że w jego przypadku była to prawda, bo w trakcie podróży doświadczył wielu trudności. Nie miał za co kupić kwiatów i kadzidła na ofiarę dla nauczyciela. Próbował nająć się do posług, ale nikt nie chciał go przyjąć. Zdawało się, że prześladuje go jakiś zły duch, który mu wszędzie przeszkadza. Ścieżka do oświecenia jest trudna i może człowieka kosztować życie.
W końcu Sadaprarudita dotarł jednak przed oblicze nauczyciela, ale pojawiły się nowe trudności. Nie miał papieru, pędzelka ani atramentu, by zapisać nauki. Przekłuł więc sztyletem nadgarstek i pisał własną krwią. W ten sposób utrwalił bezcenną prawdę.
Komentarze
Prześlij komentarz