Oszczędzanie, choć nie mam z czego. Będą jaja. [No Photos]
Mam długi. Na szczęście nie w banku, bowiem, bym się nie wypłacił. I tak nie mam zdolności kredytowej. Skąd wiem? Chuj wi. Albo dobra. Bo moje dochody są nieudokumentowane. Pracuję za miskę ryżu i tytoń. Nie jest tak źle. Po napojach poznaję, że doznałem po dwóch latach awansu. Pomysły na oszczędzanie. Niektóre.
- Cztery miesiące Netflixa w roku. Przypadną na styczeń i luty. Jak i na - sierpień i wrzesień.
- AliExpress. Klamka zapadła. Polacy nie produkujecie słabej jakości...
Bardziej opłacałoby mi się spłacić długi najpierw Stowarzyszeniu Pomocy Chorym Dzieciom LIVER, któremu przewodniczy Mój Znajomy na fejsbuku Sławomir Janus, bowiem bardzo Mu pomogłem i coś czuję, że jak garniaka założę to zacznę Mu pomagać dalej z materiałami propagandowymi ;). Ale nie. Szefowa to wyczuła i mam wpierw jej spłacać. Spłacenie długów szefowi nie opłaca się, bowiem bez potrąceń moja płaca wzrośnie o trzy stówy i wtedy mam postawić bratu wakacje w następnym wrześniu. Zatem dalej nie będę miał, czego oszczędzać. Zapłacenie bratu to dla mnie radość i nie jest to zadłużanie się. Jest to konieczność. Oczywiście Stowarzyszeniu Pomocy Chorym Dzieciom LIVER dołożę po trzydzieści pięć złotych co miesiąc do kwoty właściwej za Prezent od Pana Boga - wakacje.
Komentarze
Prześlij komentarz