Daleki cel: wykształcenie chemiczne magisterskie nieinżynierskie. Misja: wesprzeć przyszywaną do familii chemiczkę.
Moja mama była kiedyś urzędniczką. To było raczej tak, że poznała mieszkając chwileczkę w Warszawie ciocię o imieniu Grażyna. Cioci nie wyszło małżeńsko, a jej jedyny syn był bardzo rozwiązły, jednak żałuję wszelkich przewinień wobec niej nawet z wieku lat dziesięciu. Jej mamusia było jedną z członkiń Powstania Warszawskiego za okupacji niemieckohitlerowskiej. Ciocia zawsze płacze, gdy wspomina mi o swojej nieżyjącej mamie. Nie lubi partii PIS i zrywa ich plakaty wyborcze, jak tylko jakiś zobaczy ze swoimi koleżankami. Dzięki za to ciociu (i jej koleżanki) :)! Moim celem jest zostać chemikiem z wykształcenia. Żyj jak najdłużej ciociu! A robiąc chemię, wiem, że czujesz się lepiej i rośnie Twoja samoocena.
Komentarze
Prześlij komentarz