Jak się pomaga zwierzoludom z dewotyzmu chrześcijańskiego? Szturcha się kijem przez klatkę...
Tytuł ostry, bo mam przekazy, miłe zarzuty, że:
- nie jestem już dewotem i mam żonę bez ręki, bo za wszelką cenę chciałem mieć katoliczkę ortodoksa.
- wiele lat czułem obawy przed Bogiem z Piekła Rodem
A Ty zawsze się ode mnie dystansowałeś.
No cóż. Jak mogłem inaczej, skoro większość moich znajomych w świetle prawa to byli kryminaliści na tle narkotykowym, a niekiedy na tle złodziejstwa i pobić. Tata, zanim popadł w ciąg picia piwa, mawiał: "spotkaj się z nim i pociągnij za uszy do góry", "no idź z nimi, nawet jak przeklinają". Potem załagodził stanowisko, gdy już popadł w alkoholizm. Heh.
Komentarze
Prześlij komentarz