Głęboki relaks Indian'a Jones'a i Lary Croft po wycieczce pociągiem do Olsztyna Zachodniego
Cześć :-)
Jestem po wycieczce niedzielnej z mamusią do stacji Olsztyn Zachodni. Udaliśmy się razem do "Sphinx'a Restauracje". Boże, ale ja miałem węża w kieszeni, a ta szastała forsą. Muszę jej to zapamiętać, bo jest szefową, oznacza to, że mniej mogę ją później poprosić o jakieś pożyczki czy podwyżkę. Jedliśmy to samo, mimo mojego węża w kieszeni, aby ta na pewno chciała jeszcze ze mną podróżować, ta mamuśka. Ja opłaciłem bilety w jedną i drugą stronę. Na jedną złotówkę, którą ja stawiałem (bilety) ta, szefowa, postawiła mi dwie złotówki (śniadanie w Sphinx'ie Restauracje). Bilet w pierwszą stronę kosztował dziewięć złotych, powrotny zaś czterdzieści. W sphinx'ie zjedliśmy za sto pięćdziesiąt, z tym że zapłaciłem też za bilet w jedną strone, jak i powrotny - szefowej, ale szefowa opłaciła mój posiłek w sphinx'ie. Jest wtorek, a ja dalej się głęboko regeneruję. Przewiduję regenerację do środy u siebie i do piątku u szefowej.
Komentarze
Prześlij komentarz